Na rosyjskim okręcie atomowym Jekaterynburg, będącego w trakcie naprawy w stoczni niedaleko Murmańska, wybuchł pożar. Według wstępnych danych nikt nie został ranny. Wciąż trwa akcja gaśnicza - podaje BBC.

Wybuch pożaru w miejscowości Rosljakow potwierdziło rosyjskie ministerstwo ds. nadzwyczajnych, które poinformowało, iż nie doszło do żadnego wycieku radioaktywnych substancji i nie ma zagrożenia radiologicznego. Pracujące przy remoncie osoby zostały bezpiecznie ewakuowane.
 
 
"Jednostka napędowa została wyłączona i jest teraz bezpiecznie" - powiedział w rosyjskiej telewizji państwowej rzecznik ministerstwa obrony, Igor Konaszenkow.
 
 
 Jak podają rosyjskie media do pożaru doszło, gdy zapaliła się drewniana konstrukcja podtrzymująca remontowany okręt, następnie ogień rozprzestrzenił się na podkład łodzi podwodnej. Ministerstwo w komunikacie podało, że pożar jest wynikiem naruszenia przepisów technicznych.
 
 
Według dostępnych informacji na miejsce dojechało 11 załó straży pożarnej. W akcji gaśniczej pomagają żołnierze marynarki wojennej, a nad okrętem krąży gaśniczy śmigłowiec.Rosyjskie media podają, że okręt został przygotowany do zwodowania, w przypadku, gdyby pożaru nie udało się ugasić "tradycyjnymi" metodami.

Jekaterynburg to rosyjski okręt podwodny typu K-84 (oznaczenie NATO: Delta IV), o napędzie atomowym. Został wybudowany w 1984 roku, w 2002 roku przeszedł gruntowną modernizację. Obecny remont trwał od 8 grudnia.
 
 
aktualizacja:
 
Wciąż trwa akcja gaśnicza, okręt został częściowo podtopiony, by ułatwić likwidację ognia.
 
- Okręt trzeba było podtopić i teraz trwa dogaszanie zarzewia ognia - powiedziało źródło w murmańskim oddziale Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.